Sesja zdjęciowa w plenerze: Wiktoria na warszawskim moście

Nie przepadam za sesjami zdjęciowymi, które nie są dokładnie zaplanowane. Zazwyczaj, zanim rozpocznę pracę, starannie przygotowuję każdy detal. Sesja zdjęciowa w plenerze wymaga szczególnej uwagi – od wyboru miejsca, przez analizę warunków świetlnych, po planowanie konkretnych kadrów. Takie podejście daje mi poczucie kontroli i pewność, że osiągnę zamierzony efekt. Sesja zdjęciowa w plenerze w Warszawie to zupełnie inne wyzwanie, gdyż w mieście z każdej strony czeka nas wiele niespodzianek.

Tym razem jednak było inaczej. Wszystko zaczęło się od zwykłego zgłoszenia na jednej z grup TFP (Time for Photos), gdzie poszukiwano fotografa do współpracy. Prawdę mówiąc, nie spodziewałem się, że ktoś w ogóle odpisze – w przeszłości podobne ogłoszenia często pozostawały bez echa. Tym razem było inaczej. Wiktoria odezwała się do mnie, a nasza współpraca nabrała tempa.

Planowanie sesji zdjęciowej w plenerze

Sesję zaplanowaliśmy na przedpołudnie, co pozwalało nam wykorzystać naturalne światło dzienne. Głównym miejscem działania miały być warszawskie mosty, które były idealnym tłem dla naszej sesji zdjęciowej w plenerze. Mimo braku wcześniejszego rekonesansu zgodziłem się – po części z ciekawości, po części dlatego, że akurat miałem wolny czas.

Ustaliliśmy szczegóły: dzień, rodzaj makijażu, stylizację oraz konkretną lokalizację. Choć brakowało mi komfortu wynikającego z wcześniejszego przygotowania, postanowiłem zaufać swojej intuicji i doświadczeniu. Fotografia portretowa w plenerze może być wymagająca, zwłaszcza gdy improwizacja staje się koniecznością.

Jak poradzić sobie z ostrym światłem w plenerze?

Na miejscu szybko zorientowałem się, że będę musiał działać spontanicznie. Pierwsze kadry udało się zrealizować zgodnie z planem – most okazał się świetnym tłem, a światło naturalne dodało zdjęciom wyjątkowego charakteru. Następnie zmieniliśmy stylizację i przenieśliśmy się w inne miejsce.

Tego dnia pogoda dopisała – pełne słońce, ani jednej chmurki na niebie. Niestety, byłem sam, więc nie miałem nikogo do pomocy przy zmiękczaniu światła za pomocą dyfuzora. Mimo to udało mi się wykorzystać ostre promienie słoneczne na swoją korzyść. Dzięki odpowiedniemu ustawieniu modelki i świadomemu kadrowaniu, światło dodało zdjęciom ciekawego, kontrastowego efektu. Sesja zdjęciowa w plenerze z takim światłem była wyjątkowa!

Efekty sesji zdjęciowej w plenerze

Choć nie była to sesja ambitna czy wymagająca pod względem technicznym, uważam ją za udaną. Była to zwykła, ale przyjemna sesja zdjęciowa w plenerze – portrety na tle miejskiego krajobrazu Warszawy, z nutą spontaniczności i eksperymentu.

Mimo sukcesu tego projektu, wiem jedno: nadal wolę mieć konkretny plan przed każdym zleceniem. Jednak czasem warto pozwolić sobie na odrobinę luzu i zobaczyć, dokąd zaprowadzi nas improwizacja. Każda sesja zdjęciowa w plenerze to dla mnie nowe wyzwanie, które daje niezapomniane efekty.

Modelka: Wiktoria Kucharczyk – https://www.instagram.com/kucharczykwiktoria_/

Facebook
LinkedIn
Pinterest
X

Podobne wpisy